Badanie przeprowadzone przez Monash University dowodzi, że wyniki wyszukiwania dotyczące aktualności i innych treści informacyjnych w wyszukiwarce Google’a w Australii w pierwszych 50 pozycjach pokazują mniej materiałów z profesjonalnych redakcji, niż konkurencyjne usługi takie jak Bing i Ecosia.
Australijczycy, którzy chcą być dobrze poinformowani, powinni korzystać z innych niż najpopularniejsza na świecie usług wyszukiwania treści w sieci – ocenia dziennik “Guardian” komentując wyniki badania.
Fraza “Grace Tame” (osoba, która została wybrana Australijką Roku – red.) była najczęściej wpisywanym zapytaniem w wyszukiwarce Google’a podczas narodowego dnia Australii. Jednocześnie Google okazało się być wyszukiwarką, która w wynikach zwróciła jedynie 70 proc. rezultatów z profesjonalnych witryn informacyjnych. Dla porónania Bing w wynikach wyszukiwania w 94 proc. odsyłał do takich stron, Ecosia – w 82 proc.
Podobnie rzecz miała się dla frazy “Perth lockdown” odnoszącej się do niedawnej decyzji o wprowadzeniu lokalnej blokady gospodarki ze względu na obostrzenia związane z koronawirusem. Google w pierwszych 50 wynikach wyszukiwania zwróciło 80 proc. rezultatów związanych z oficjalnymi, zweryfikowanymi źródłami informacji. Tymczasem Bing – 90 proc., Ecosia zaś – 86 proc.
Według naukowców z Monash University prawidłowość obserwowana w przypadku bardziej wiarygodnych wyników wyszukiwania w konkurencyjnych wobec Google’a usługach może być obserwowana również w odniesieniu do innych terminów, takich jak np. zapytania dotyczące aktualności ze świata polityki.
Profesor David Holmes związany z uczelnią ocenia, że “pokazywanie w wynikach wyszukiwania informacji z profesjonalnych redakcji jest w interesie wyszukiwarek, gdyż przekłada się to na przyrost liczby użytkowników zainteresowanych wartościowymi, sprawdzonymi treściami”. Jak dodaje cytowany przez dziennik “Guardian” naukowiec “dowodzi to, że konkurenci Google’a są w stanie dostarczyć więcej tego rodzaju profesjonalnych treści”.
“Guardian” komentuje, że wyniki badania z Monash University są istotne przede wszystkim ze względu na konflikt rządu Australii z wielkimi firmami technologicznymi takimi jak Google czy Facebook, który narósł wokół nowej legislacji procedowanej własnie w parlamencie. Nowa ustawa, o której pisaliśmy m.in. tutaj, ma zobowiązywać koncerny technologiczne do płacenia za treści lokalnych wydawców w Australii. W rezultacie Google zagroziło wycofaniem swoich usług wyszukiwania z kraju.